Mahatma Gandhi

Najpierw Cię ignorują.
Potem śmieją się z Ciebie.
Później z Tobą walczą.

Później wygrywasz
.

Zapraszam do czytania i komentowania!

czwartek, 7 lutego 2008

Zasady wyborów w USA

W związku z małą świadomością dużej części zainteresowanych na temat wyborów i ich procedury w USA. Spróbuję przybliżyć w jaki sposób odbywa się nominacja.

Cytując Pana Jędrzeja Deryło:
"Skomplikowany urok"


Prawybory są pierwszym i podstawowym elementem procesu wyborczego w amerykańskich wyborach prezydenckich. Stanowią obecnie fundament dla ogólnokrajowych konwencji partyjnych. Na konwencjach tych republikańscy i demokratyczni delegaci z poszczególnych stanów nominują kandydata partii na prezydenta, a głosy delegatów zdeterminowane są właśnie przez wcześniejsze prawybory. Gdy już dwójka nominatów jest określona, odbywają się właściwe wybory prezydenckie.

Same prawybory dzielą się na dwa rodzaje: primaries i caucuses. Obie partie dają niezależność swoim stanowym strukturom w podjęciu decyzji o tym, który rodzaj zastosują. Podstawowe różnice między wymienionymi typami głosowania występują w stopniu otwartości oraz bezpośredniości wyborów. Wyższe mierniki w obu tych zagadnieniach mają primaries i zapewne z tego powodu są one bardziej popularne, bo stosowane w ponad 80 proc. przypadków. Są bardziej otwarte, co jednak nie oznacza pełnej swobody udziału - większość z organizowanych primaries ogranicza możliwość głosowania w prawyborach tylko do zarejestrowanych członków partii. Istnieje jednak także pewna część primaries, gdzie formalne członkostwo nie jest wymagane – wyborca musi tylko wybrać czy bierze udział w prawyborach republikanów, czy demokratów. W zależności od stanu głosuje się bądź na prezydenckiego kandydata, którego następnie stanowa reprezentacja popiera na ogólnokrajowym kongresie partii, bądź bardziej konkretnie – wybiera się określonego kandydata na delegata, a o jego popularności decyduje to, którego z kandydatów prezydenckich popiera.

Caucuses są bardziej złożone. Zaczynają się od zebrań członków partii z danego okręgu czy dystryktu. Na zebraniach tych, przeprowadzanych w całym stanie, wybierani są przedstawiciele każdego rejonu. Nominaci z kilku takich rejonów tworzą następnie reprezentację większego okręgu i wybierają spośród siebie nominatów na kolejny szczebel. Takie wybory trwają na kilku etapach, aż dochodzi do etapu stanowego, gdzie wybierani są reprezentanci na konwencję ogólnokrajową. Ich wybór i popularność w danym stanie zależne są oczywiście od kandydata prezydenckiego, którego popierają. Procedura caucuses ma zazwyczaj od 2 do 5 szczebli.

Partię Demokratyczną i Republikańską różni sposób przydzielania miejsc dla delegatów na krajowej konwencji. Demokraci we wszystkich primaries stosują system proporcjonalny. Republikanie także go używają, jednak w większości przypadków opierają się na zasadzie „wyborca bierze wszystko”.

Bezpośrednim celem wszystkich prawyborów jest obranie stanowych delegatów na konwencję krajową. Każdy stan ma swoją specyfikę, w związku z czym każdemu przyznawana jest inna liczba delegatów. Wielkość poszczególnych reprezentacji zależna jest od przepisów partyjnych – innych dla demokratów, innych dla republikanów. Generalnie jednak alokacja delegatów opiera się na przede wszystkim na liczbie mieszkańców określonego stanu i popularności kandydatów danej partii w poprzednich wyborach – prezydenckich (demokraci) lub zarówno prezydenckich, jak i gubernatorskich oraz do Kongresu (republikanie). Według kryterium alokacji zdecydowanie najważniejszym stanem w całym kraju jest Kalifornia z 441 delegatami demokratów i 173 republikanów w 2004 roku; na następnej półce znajdują się Nowy Jork, Teksas i Floryda (odpowiednio 284 i 102, 232 i 138, 201 i 112). Podane liczby wyraźnie ukazują specyfikę poszczególnych konwencji ogólnokrajowych; konwencja demokratyczna jest zazwyczaj około 2 razy liczniejsza od republikańskiej – ostatnie miały odpowiednio 4322 i 2509 uczestników.

Skład delegatów na krajową konwencję wyborczą jest bardziej urozmaicony w przypadku Partii Demokratycznej niż Republikańskiej. Skład republikanów jest bowiem jednolity – istnieje tylko jeden rodzaj stanowych delegatów. Demokraci zaś wyróżniają pledged delegates oraz unpledged delegates. Ci pierwsi są wybierani podczas prawyborów i, jak sama nazwa wskazuje (pledge – przyrzeczenie, zobowiązanie), są zobligowani do głosowania na kandydata wybranego podczas głosowania w ich stanie. Unpledged delegates są natomiast niezależni, ich głos zależy tylko od ich własnych sympatii. Do unpledged delegates zalicza się przede wszystkim obecnych demokratycznych członków Senatu, Izby Reprezentantów oraz gubernatorów. Ponadto są to poprzedni prezydenci i wiceprezydenci, a także piastujący dawniej z ramienia Partii Demokratycznej najważniejsze funkcje w Kongresie. Ten rodzaj niezobligowanych delegatów stanowi około 20 proc. całego składu krajowej konwencji wyborczej.

______________________________
Jak można łatwo zauważyć - republikańscy delegaci NIE SĄ ZOBLIGOWANI podczas konwencji partii mają wolną wolę i mogą zmienić zdanie, mimo iż są delegatami danego kandydata. Mogą zagłosować na kandydata, który w ich opinii prezentuje się najlepiej - tu właśnie istnieje szansa Rona Paula na nominację!

Proszę informować zainteresowanych o adresu bloga i zasadzie wyboru prezydenta w USA, gdyż większa część społeczeństwa czyta tylko wielkie media, gdzie już nominowali McCaina. Bardzo ciężko znaleźć tam prawdę - przynajmniej w kwestiach drażliwych... ;).

Kampania trwa. Szanse istnieją. Wracamy do gry!

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

February 8, 2008

Whoa! What a year this has been. And what achievements we have had. If I may
quote Trotsky of all people, this Revolution is permanent. It will not end
at the Republican convention. It will not end in November. It will not end
until we have won the great battle on which we have embarked. Not because of me,
but because of you. Millions of Americans -- and friends in many other
countries -- have dedicated themselves to the principles of liberty: to free
enterprise, limited government, sound money, no income tax, and peace. We will not
falter so long as there is one restriction on our persons, our property, our
civil liberties. How much I owe you. I can never possibly repay your
generous donations, hard work, whole-hearted dedication and love of freedom. How
blessed I am to be associated with you. Carol, of course, sends her love as
well.

Let me tell you my thoughts. With Romney gone, the chances of a brokered
convention are nearly zero. But that does not affect my determination to fight
on, in every caucus and primary remaining, and at the convention for our
ideas, with just as many delegates as I can get. But with so many primaries and
caucuses now over, we do not now need so big a national campaign staff, and so
I am making it leaner and tighter. Of course, I am committed to fighting for
our ideas within the Republican party, so there will be no third party run. I
do not denigrate third parties -- just the opposite, and I have long worked
to remove the ballot-access restrictions on them. But I am a Republican, and
I will remain a Republican.

I also have another priority. I have constituents in my home district that I
must serve. I cannot and will not let them down. And I have another battle I
must face here as well. If I were to lose the primary for my congressional
seat, all our opponents would react with glee, and pretend it was a rejection
of our ideas. I cannot and will not let that happen.

In the presidential race and the congressional race, I need your support, as
always. And I have plans to continue fighting for our ideas in politics and
education that I will share with you when I can, for I will need you at my
side. In the meantime, onward and upward! The neocons, the warmongers, the
socialists, the advocates of inflation will be hearing much from you and me.

Sincerely,

Ron

Pieniadzo pisze...

http://pl.youtube.com/watch?v=aySaqYD2ilM

szkoda, ze przez program, w ktorym robilem i przez youtube wyszlo nienajlepiej, ale coz.